Po co dziewczyna?

poniedziałek, 27 kwietnia 2009
Wielu facetów dochodzi do takiego wniosku i odpowiada tym pytaniem na pytanie o dziewczynę.

Bo po mi tak naprawdę dziewczyna?

Oczywiście nie ma jakiegoś większego uzasadnionego powodu i nie jest powiedziane, że jak w szkole średniej nie rozglądasz się za jakąś dziewczyną to coś jest z tobą nie tak. Chęć wiązania się z kimś jest często nieprzewidywalna i spontaniczna, dlatego nie powinno się np. szukać dziewczyny na siłę, bo to się kompletnie mija z celem.

Zadajmy więc sobie pytanie: z jakich powodów faceci wiążą się z dziewczynami? Zacznijmy od bardzo przyziemnych i niezbyt uczciwych powodów (które acz mogą być akceptowane przez obydwie strony):

 - "mam dziewczynę, bo wszyscy mają/bo wypada mieć" - typowy przykład chęci nieodróżniania się od otoczenia. Obawa przed odrzuceniem przez znajomych, kolegów z powodu tego, że jest się 'wolnym'? Strasznie przyziemny powód. Czyżby dzisiaj brak dziewczyny oznaczał odmienną orientację seksualną i jednocześnie obawę przed takim stwierdzeniem? Czy brak dziewczyny oznacza, że ktoś jest brzydki, głupi lub mało wartościowy? Nic z tych rzeczy. Presja otoczenia posiada ogromną siłę, nie należy jednak się jej podporządkowywać, a działać z własnych pobudek i według własnego usposobienia. Poza tym jak się czuje dziewczyna, która jest z facetem tylko z powodu jego osobistego przymusu?

 - dziewczyna dla szpanu/reklamy/podniesienia samooceny - jeden z najprymitywniejszych powodów. Kiedyś zasłyszane stwierdzenie, że 'twoja dziewczyna świadczy o tobie'. Totalny bezsens. Podrywać najładniejsze dziewczyny dla potwierdzenia swojej męskości, zaimponowania kolegom, pokazania 'jaki ze mnie macho' czy też autoreklamy, jaką według wielu facetów powinna być dla nich dziewczyna? Narcyzm i egoizm. Głupota i obłuda.

 - dziewczyna dla zabicia wolnego czasu - kolejny przykład nieograniczonego egoizmu. Dziewczyna to nie rozrywka, to nie zabawka - to człowiek.

 - dziewczyna z zauroczenia, które nie przerodziło się w coś większego - ciągnięcie takiego związku nie ma większego sensu, a strach przed poważną rozmową w celu jego zakończenia jest bezpodstawny i tylko przeciąga pętlę kłamstwa i obłudy.

 - dziewczyna na jedną imprezę - tutaj z kolei często zgoda na 'związek' jest obopólna i mimo że nie można tego jakkolwiek nazwać związkiem, to znajomość dwóch dopiero co poznanych ludzi jest całkiem zaawansowana i przekracza granice niejednego poważnego, budowanego od podstaw związku - wszystko jednak kończy się wraz z imprezą i taki tryb życia pozbawiony zupełnie uczuć chyba nie ma większego sensu.

 - dziewczyna dla przyjemności - czyli dla zaspokajania męskich, zwierzęcych potrzeb szeroko pojętej bliskości fizycznej, począwszy od samego trzymania za rękę. Oczywiście związek budowany na takich potrzebach nie ma prawa bytu, a właściwie jest tylko wykorzystywaniem drugiego człowieka.

Jak widać wszystkie powyższe powody są strasznie prymitywne, a 'związki' na nich budowane przepełnione są kłamstwem i obłudą, czym szkodzą nie tylko dziewczynie, ale także facetowi. Powyższa argumentacja skłania do zastanowienia się, czego tak naprawdę chcemy od związku? Czy jest sens się w takowy angażować, skoro nie jesteśmy spełnić podstawowych założeń związku dwojga ludzi? Mijanie się z celem nie wchodzi w grę, nawet mimo największych konieczności. Oszukiwanie drugiego człowieka co do uczuć, które powinniśmy do niego żywić jest strasznym świństwem, które jest wprost proporcjonalnego do t (czasu, przez jaki oszukujemy dziewczynę).

Jaki więc powinien być powód angażowania się w jakikolwiek związek? Prosty, a jednocześnie bardzo skomplikowany - przyjaźń. Z początku sama znajomość, która wyzwala pozytywne emocje u obu stron, zatem może się ona przerodzić w sympatię, czyli (uwaga, często mylone pojęcie) znajomość, którą lubimy, szanujemy i mamy ochotę rozwinąć. Sympatia z kolei może przerodzić się w koleżeństwo, czyli stopień, w którym obydwie osoby nie są już sobie obce (łączy je coś więcej niż tylko 'cześć' mówione sobie na ulicy). Nieregularne spotkania, rozmowy. Jeśli druga osoba staje się dla nas kimś ważniejszym i vice versa, wtedy można rozpocząć budować przyjaźń - jest to najdłuższy i najtrudniejszy etap znajomości obojga ludzi, jednak jest już o krok od związku, który potocznie nazywa się 'parą', bo jak to inaczej, jakoś profesjonalnie nazwać?

Nikt chyba jeszcze w całości nie napisał, jak zbudować dobrą przyjaźń. Jest to kwestia indywidualna dla każdego człowieka, często bardzo improwizowana i uzależniona od stosunków panujących między ludźmi. Tak naprawdę granica między koleżeństwem a przyjaźnią jest zatarta, jednak z łatwością można odróżnić kolegę/koleżankę od przyjaciela/przyjaciółki.

Z góry należy obalić bezsensowny mit, że nie istnieje przyjaźń mężczyzny i kobiety, tudzież istnieje, ale jest tylko etapem do czegoś większego. Osobiście znam wiele damsko-męskich przyjaźni, których granice są z góry określone i nie ma mowy o pogłębianiu tego związku. Fakt - przyjaźń to podstawa udanego związku, jednak z inicjatywą muszą wyjść obie strony i obie muszą tego chcieć - robienie tego na siłę może jedynie zniszczyć przyjaźń - co teoretycznie nie powinno się zdarzyć w przypadku prawdziwej przyjaźni, która może przetrwać wszystko. 

O przyjaźni faceta i dziewczyny to może jednak kiedy indziej. Tymczasem temat mi się już wyczerpał i w tej zupełnie nieplanowanej i improwizowanej (jak zresztą większość tutaj) notce doszedłem do wniosku, że prawdziwy związek to taki, który zaczął się przyjaźnią i trwa w przyjaźni, bo o innych powodach nie ma tutaj mowy.

5 komentarze:

Anonimowy pisze...

Kurczę,niegłupie...

Anonimowy pisze...

chuje

Anonimowy pisze...

debile

Anonimowy pisze...

Podobnie z 2. strony - facet jest mi potrzebny tylko dla przyjemności i zabicia czasu.
Uważam, że do "prawdziwych" relacji trzeba po prostu dorosnąć mentalnie. Każdy w młodości zgrywa "kozaka", a potem ... ;)

Anonimowy pisze...

Bullshit w dużym stopniu. Do właśnie pierwotne instynkty przetrwania i rozmnażania się pchnęły obie płcie ku sobie - dziewczyny by mieć potomstwo i opiekę mężczyzny, a dla mężczyzny "wiadomo po co" - dla przyjemności, tudzież dla dzieci. Przyjaźń powstała później kiedy mężczyzna nie mógł znaleźć chętnej na małe co nieco :D, więc szukał takie co by się mogła zaopiekować jego już urodzonym potomstwem. A co do: "wszystko jednak kończy się wraz z imprezą i taki tryb życia pozbawiony zupełnie uczuć chyba nie ma większego sensu" - ma po to by później co wspominać, no i byś nie został dziwkarzem oraz uzależnionym od porno erotomanem-gawędziarzem. sex to też uczucie, w końcu się go do kogoś czuje:) !!, z samej szczerej miłości do brzydkiej piękności nie stanie więc i nikt nie spłodziłby potomka, anie nie zaznałby od niej pełnego szczęścia. I na dobrych zainteresowaniach i na dobrym seksie można stworzyć związek, dawniej większość ślubów oprócz oraz nawet aranżowanych przez rodziców było opartych o pieniądze i sex.
YHUHU


Prześlij komentarz