Gusta i guściki - o wyglądzie

poniedziałek, 13 kwietnia 2009
Tą notkę chciałbym rozpocząć od stwierdzenia, że nie ma takich pojęć jak 'ładna dziewczyna' czy 'brzydka dziewczyna', mimo tego, że często z nich korzystamy. O co w tym chodzi?

Moim zdaniem nie można wyróżnić ładnych i brzydkich dziewczyn, można wyróżnić tylko te, które się NAM podobają i te, które się NAM nie podobają. Jak sami zauważacie - indywidualna kwestia gustu. Na świecie jest tyle pięknych dziewczyn, ile tak naprawdę dziewczyn podoba się różnym facetom. Czyli teoretycznie rzecz biorąc każda dziewczyna jest ładna, gdyż (i skorzystam tutaj z niezbyt ładnego przysłowia) 'każda potwora znajdzie swojego amatora'. Dziwi mnie, kiedy w grupie facetów, po ujrzeniu pewnej dziewczyny wszyscy stwierdzają 'nieładna', a gdy któryś się wyłamie, to wielkie zdziwko w grupie i śmiech. Taki ktoś akurat był odważny przeciwstawić się grupie i pokazać wszystkim własny gust, a nie gust sterowany przez grupę, a niewykluczone że przez coś silniejszego.

Tą najsilniejszą presję na stereotyp ładnego wyglądania kreują dzisiejsze media - według nich ładna dziewczyna jest wysoka, ma długie nogi, zgrabny tyłek, duże piersi (czytaj: silikon), długie, świecące, bujne włosy (czytaj: farbowane, naodżywkowane), nieskazitelną cerę niczym pupa niemowlaka (czytaj: wiadro tapety) oraz zgrabną i szczupłą figurę (czytaj: anoreksja/Photoshop) no i oczywiście super skąpe super drogie ciuchy. Mniej więcej, nie oglądam zbytnio pokazów mody etc. Każdy młody człowiek mający styczność z jakimikolwiek mediami nabiera przekonania, że tylko tak może wyglądać ładna dziewczyna i tylko taka jest jego marzeniem, mimo faktu, że gdzieś w głębi podświadomości jego wymarzona dziewczyna wygląda zupełnie inaczej. Totalna głupota. A ile przez to nieszczęść, przepłakanych nocy i prób samobójczych - bo ktoś stwierdził, że skoro 'Ona tak nie wygląda to jest brzydka'. Oczywiście nie sami faceci się na tym nacinają.

Ładnymi dziewczynami pragną być również same zainteresowane, czyli dziewczyny. Odchudzają się, noszą krótkie spódniczki, nakładają na siebie kilo tapety, farbują włosy. Jeśli któreś z tych działań ma konretny powód, jest jeszcze OK, ale jeśli któraś robi to tylko po to, by upodobnić się do tego współczesnego stereotypu ładnej dziewczyny, często nawet wbrew sobie, to coś jest nie tak - chore społeczeństwo zaraża zdrowych jeszcze ludzi.

Czy wyjdziemy kiedyś z tego bagna? Pewnie nie. Na szczęście wraz z wiekiem głupota ludzi słabnie i niektórzy są w stanie przeciwstawić się światu i związać się z dziewczyną, która według omamionych ludzi jest brzydka, wg tegóż faceta - jest najpiękniejszą kobietą na świecie. I każda, która ma faceta powinna być tą najpiękniejszą na świecie. Bo większość facetów ma swój ideał najpiękniejszej kobiety na świecie, często jednak zapychany ww. komercyjnym pseudomodelem ładnej dziewczyny. Wszyscy ludzie we współczesnej kulturze masowej stają się praktycznie nie do odróżnienia - brak indywidualizmów i własnego stylu potęguje ujednolicony stereotyp ładnej dziewczyny, co powoduje, że wszystkie 'ładne' dziewczyny są już 'zajęte' i facet nie może znaleźć odpowiedniej dla siebie.

Ja na szczęście mam swój własny, indywidualny gust, co potwierdzają fakty, gdy moi koledzy nie potwierdzają moich osądów dot. wyglądu różnych dziewczyn ; P Problem powstaje, gdy ktoś pyta mnie o moją wymarzoną dziewczynę w kwestii samego wyglądu. Szczerze muszę powiedzieć, że takowej w głowie nie posiadam, a i analiza wyglądu tych, które uważam za ładne, nie pozwala na ujednolicenie tego modelu. Niby dlaczego?

Znajdźmy jakieś kryterium do ujednolicenia, tak pierwsze lepsze. Wzrost: podobają mi się i niskie, i wysokie, i średnie. Nie ma jakiejś przeważającej większości. Ciężko po prostu stwierdzić jednoznacznie. Dobra, weźmy tak często podkreślane kryterium: kolor włosów. Jak to się przyjęło pytać: brunetki czy blondynki (jakby wielu innych ładnych kolorów włosów nie było na świecie). Te, które mi się podobają są i brunetkami, i blondynkami, i mają brązowe włosy, i kasztanowe, i jasnobrązowe, i nawet, tak często będące obiektem żartów i krytyki - rude. Długość? Od krótkich po średnio-długie. No to może oczy? Nie, oczu żadnej z nich nie znam, nie jestem wzrokowcem ; D Może nieco drażliwe kryterium - figura? Szczerze, to nie znam się na figurze, ale mogę stwierdzić że większość jest szczupła i to jest chyba powtarzające się kryterium. Nie za chude, nie zbyt grube. W tym momencie nachodzi pytanie: czy dyskryminuję dziewczyny, które trochę więcej ważą? Od odpowiedzi na to pytanie nie wypada się wykręcać. Na pewno nie wyśmiewam się z czyjegokolwiek wyglądu - to po pierwsze. Faktem jest jednak, że wśród dziewczyn, które mi się podobają, nie ma żadnej, która byłaby nieco bardziej rubensowskich kształtów.

I co, powiedzieć, że one na pewno znajdą swoich adoratorów, którzy sami nieco wyróżniają się wagą? To by było chamskie i nieprawdziwe. Widzę dużo par, gdzie kobieta jest z pewnością 'większa' od faceta i sądzę, że nic w tym dziwnego. Dla niego to ona jest najpiękniejszą kobietą na świecie i nikt nie powinien, a wręcz nie ma prawa tego kwestionować i nie chodzi tu tyle o siedzenie cicho i niewyrażnie swojej opinii, ale przestawieniu swojej psychiki tak, aby żadna z dziewczyn nie była w naszych oczach gorsza od innych pod względem wyglądu, choćby nie wiem jak nie pasowały do ich ideału piękna.

Wracając do mojego ideału piękna - makijaż? Można stwierdzić, że delikatny i mało wyzywający - jestem zagorzałym przeciwnikiem tapet i demonicznych oczu. Styl ubierania się? Oj, tu jest różnie. Na pewno bez przesadnie wyzywających krótkich spódniczek czy bluzeczek noszonych na co dzień - ale od święta (czytaj: okazji) czemu nie ; P (ale ze mnie seksistowska świnia : P). Czasem spódniczki, czasem dżinsy. Czasem eleganckie, czasem ekstrawaganckie, czasem po prostu na topie, czasem prosty i skromny ubiór - tutaj mam szeroki zakres tolerancji.

Dodatki? Czy jak to nazwać : P Jak dla mnie to wykluczony jest piercing ciała - kolczyk w nosie/języku/pępku mnie wręcz obrzydza. Tak jak tatuaże w jakiejkolwiek części ciała. Nie mam natomiast nic przeciwko kolczykom w uszach, nawet mogę przeboleć te 2-3 w jednym uchu. One rzeczywiście dodają urody. Jak widać, w tych sprawach jestem cholernie konserwatywny.

Jeszcze co do włosów - grzywka u dziewczyn powala mnie na kolana. Nie wiem skąd, jak i czemu, ale mam jakąś słabość do dziewczyn z grzywkami ; P I tyle co do wyglądu.

Nie wiem jaki cel miała prezentacja mojego ideału - może obudzenie w kimś jego własnego, indywidualnego gustu, a nie tego prezentowanego przez współczesny świat i media?

0 komentarze:

Prześlij komentarz